czwartek, 24 września 2015

Chrząszcz

                                                                            Jan Brzechwa

W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie
i Szczebrzeszyn z tego słynie.
Wół go pyta:                          
                                     „Panie chrząszczu,
                                       po co pan tak brzęczy w gąszczu?”
„Jak to - po co? To jest praca,
każda praca się opłaca”.
                                          „A cóż za to pan dostaje?”

 


„Też pytanie!
Wszystkie gaje,
wszystkie trzciny
po wsze czasy,
łąki, pola oraz lasy,
nawet rzeczki, nawet zdroje,
wszystko to jest właśnie moje!”

Wół pomyślał:                      
                        „Znakomicie,
                         Też rozpocznę takie życie”.
Wrócił do dom
i wesoło zaczął brzęczeć pod stodołą
po wolemu, tęgim basem.
A tu Maciek szedł tymczasem.
Jak nie wrzaśnie:                
                            „Cóż to znaczy?
                              Czemu to się wół próżniaczy?!”
„Jak to? Czyż ja nic nie robię?
Przecież właśnie brzęczę sobie!”
                                     „Ja ci tu pobrzęczę, wole,
                                       dosyć tego! Jazda w pole!”
I dał taką mu robotę,
że się wół oblewał potem.
Po robocie pobiegł w gąszcze.
                                            „Już ja to na chrząszczu pomszczę!”
Lecz nie zastał chrząszcza w trzcinie,
bo chrząszcz właśnie brzęczał w Pszczynie.

czwartek, 17 września 2015

Wakacje

                                              Natalia Usenko

Ten dzień niezwykły jest, bo ostatni!
Od jutra pusto już będzie w szatni.
Pytacie czemu?
Jak to?! Nie wiecie?
Po nim wakacje zaczną się przecież!
Jakie? Zielone!
Morzem pachnące...
Przyniosą tęczę, przygody, słońce,
noce w namiocie,
turlanie w trawie.
Nowych przyjaciół.
Kijanki w stawie!
Dzieciaki już się tłoczą przed drzwiami
i każdy kwiaty dał pani Ani.
Pani im pięknie dziękuje za to.
A na podwórku czeka już... LATO!

środa, 16 września 2015

Bociany

                 Irena Suchorzewska

Klekce bocian bocianowej
w Afryce nad rzeką:
                              Czas się zbierać do podróży.
                              Do Polski daleko!
Kiwa dziobem bocianowa,
brodząc w ciepłej rzece:
                              Bardzo chętnie już, mój mężu,
                              do domu polecę.
                              Tak mi jakoś za gorąco,
                              duszno, słońce męczy.
                              Nigdy nie ma niepogody,
                              deszczu, chmur i tęczy!
                              Tam nas czeka chłodna łąka,
                              czekają topole,
                              złote jaskry i kaczeńce...
                              ...i gniazdko na szkole!

Cień

                                               L.J. Kern

Ten mój cień, śmieszny cień.
            Chodzi za mną cały dzień.
                        Robi wszystko to co ja:
                                    ja gram w piłkę, on też gra,
                                                 ja na schody, on na schody,
                                                            ja jem lody, on je lody,
                                                                       ja przez płot, on przez płot.
                                                                                     Gotów  jest  do  różnych  psot.